Wiem, że będę oryginalny, ale moim ulubionym aktorem (dla wielu wciąż noname) jest Woody Harrelson. Uwielbiam jego akcent, jego grę i role, czesto z lekkim jajem. Role w Urodzonych Mordercach, czy tez Skandalista Larry Flint są nie do zastąpienia ;]
Do tego wielce niedoceniany Edward Norton. Podobnie jak Harrelson dla wielu nieznany, a aktorem jest 300 razy lepszym od połowy Hollywoodu.
Inni, o których nie trzeba wiele pisać:
-Al Pacino
- De Niro
- Sammuel L. Jackson
- Morgan Freeman
- Tommy Lee Jones
- Willem Defoe
- Tom Hanks
- Tom Berenger
- mozna tak wymieniać, wymieniać, wymieniać aż do wyczerpania się klasyków kina.